Friday, 9 August 2013

Snily - rozdział 2.

– GDZIEŚ TY SIĘ PODZIEWAŁA, GÓWNIARO?! – Mary Evans była bardzo zła na swoją najmłodszą córkę. – NIE ZOSTAWIŁAŚ ŻADNEJ KARTKI, NIC! W ŁÓŻKU CIĘ NIE MA, PETUNIA TEŻ NIE WIE, GDZIE JESTEŚ, OJCIEC POJECHAŁ CIĘ SZUKAĆ, A TY JAKBY NIC WRACASZ TAKA UCHACHANA?! JA PRZEZ CIEBIE ZARAZ OSIWIEJĘ! MASZ SZLABAN DO ODWOŁANIA, BEZCZELNA SMARKULO! I ŻEBY NIGDY WIĘCEJ NIE PRZYSZŁO CI DO GŁOWY WYKRĘCANIE PODOBNYCH NUMERÓW! A TERAZ MARSZ DO SWOJEGO POKOJU!
Lily wybuchnęła płaczem. Nienawidziła, kiedy na nią krzyczano, a to zdarzało się ostatnio coraz częściej. Czuła, że jej rodzicom się nie układa, ale nie wiedziała, czemu. Jej mama chodziła z dnia na dzień coraz bardziej przygnębiona, a ojca praktycznie od miesiąca nie było w domu. Nie chciała, żeby tak było, bała się, że to przez nią. A co niby miało być teraz, kiedy dowiedziała się, że jest czarownicą? Czy rodzice się od niej odwrócą, wyrzucając na bruk i zmuszając do życia na ulicy? Nie chciała o tym myśleć. DLACZEGO nie mogła być normalną dziewczynką?!
– Mamuś, przepraszam, ja po prostu dzisiaj wcześnie wstałam i poszłam na spacer. Spotkałam tego chłopca od Snape'ów...
– W DUPĘ SE WSADŹ TO SWOJE "PRZEPRASZAM"! WŁÓCZYSZ SIĘ NIE WIADOMO GDZIE Z DOPIERO CO POZNANYM CHŁOPAKIEM, WRACASZ DO DOMU CAŁA W SKOWRONKACH, A JA TU WŁOSY Z GŁOWY WYRYWAM! Idź już do siebie  to ostatnie zdanie wypowiedziała tak oschle, że Lily nie mogła uwierzyć, iż można tak się zwrócić do dziecka.
Nie odezwała się ani słowem, bo wiedziała, że to jeszcze bardziej rozwścieczy matkę. Powlokła się bez entuzjazmu na górę, zdjęła kurtkę i buty i weszła do swojego pokoju. Na jej łóżku siedziała Petunia, która powiedziała z zatroskaną miną:
– Wszystko słyszałam...
Wskazała jej dłonią miejsce obok siebie. Lily podeszła do niej powoli, usiadła koło siostry i wyszeptała cichutko drżącym głosikiem:
– Boję się.
– Nie masz czego, Lily. 
Jednak jej mina była dwuznaczna.
Lily spojrzała na nią i łzy zaczęły spływać jej po zaróżowionych policzkach.
– Ty coś wiesz!  prawie krzyknęła.
– Ja nic...
– Wiesz coś, ale nie chcesz mi powiedzieć. Bo pewnie nie możesz – dodała ciszej z rezygnacją.
– Lily...– zaczęła, ale ta jej przerwała.
– Petunio, nie. Masz mi powiedzieć natychmiast, o co chodzi, nawet jeśli nie możesz... bo na przykład nie powinnam tego wiedzieć...
– Mama zabroniła mi cię informować, bo uważa, że jesteś za mała...
– Ja nie jestem mała! Jeszcze wczoraj twierdziłaś, że jak na mój wiek to jestem bardzo dojrzała – rozpłakała się na dobre.
– Okej. Powiem ci, o co chodzi. Ale ostrzegam, że to może być dla ciebie wstrząs.
Lily spojrzała jej w oczy. Nie kłamała, naprawdę chodziło o coś bardzo ważnego. Czekała cierpliwie.
– Tata chce od nas odejść – wyszeptała Petunia, ocierając sobie łzę.
Rudowłosa odwróciła się w stronę okna. Wstała z łóżka i wyszła na balkon. Natychmiast wiatr objął ją swymi zimnymi ramionami, a śnieg zaczął szeptać jej do ucha słowa pocieszenia. Jednak ciągle z jej pięknych zielonych oczu spływały gorące łzy. Po chwili obok niej stanęła Petunia, drżąc z zimna.
– Dlaczego? – Lily zapytała cicho siostrę nawet na nią nie spojrzawszy.
– Nie wiem...
– To przez nas?
– Nawet tak nie myśl... mama nie zdradziła mi dokładnego powodu ich rozstania, ale wiem, że za dwa miesiące biorą rozwód...
W tym momencie na poręczy balkonu usiadła...sowa. Do nóżki miała przywiązany zwitek pergaminu. Zahukała przyjaźnie i wlepiła swe duże oczy w dziewczynki. Petunia zdziwiona i jednocześnie zainteresowana, chciała pogłaskać zwierzę. W tym momencie przemówiła Lily:
– Chcę zostać sama. Jak byś mogła...
– Oczywiście  odrzekła jej siostra, badawczo się jej przyglądając. Zawsze, kiedy miała jakiś problem zwracała się właśnie do niej, a teraz...nie chciała jej towarzystwa? Dziwne. Coś się musiało stać...ale co? 
Otworzyła jednak drzwi balkonowe i zniknęła za nimi. Lily zrozumiała, że została sama i sięgnęła do nóżki ptaka. Wspominała teraz słowa Severusa, mówiącego o bardzo nietypowym sposobie porozumiewania się czarodziei - właśnie przez sowy. 
Gdy tylko odwiązała liścik i weszła do pokoju, zaczęła czytać:
 Lily!
Dzięki za fajny poranek. Spotkamy się wieczorem w tym samym miejscu? Wiesz? Tęsknię za tobą...jak dorośli. Weź odpisz jak najszybciej, WAŻNE! Muszę ci jeszcze wiele rzeczy opowiedzieć o naszym świecie. Mam nadzieję, że rodzice się o ciebie nie martwili i nie byli źli, bo późno wróciłaś. Bo jak tak, to  chyba przepraszam, bo to tak jakby moja wina. Dość przyjemnie się nam gadało i jakoś tak zleciało te kilka godzin...
Chcę się z tobą zaprzyjaźnić, co ty na to?. Odpisz szybko, czy możesz się spotkać.
Sev.
Ps. Jak zareagowali twoi rodzice, kiedy się dowiedzieli, że jesteś czarownicą?

Lily czytała te kilka linijek wielokrotnie coraz bardziej się uśmiechając. Wzięła pióro i urwała kawałek pergaminu. Zaczęła pisać odpowiedź:
Severusie!
Fajnie, że do mnie napisałeś, ale nadal nie mogę się nadziwić, że list przyniosła sowa. Mam nadzieję, że mnie nie udziobie, kiedy będę próbowała przywiązać jej tę wiadomość do nóżki. 
Niestety,  nie mogę się z tobą spotkać, mam karę do odwołania. Mama coraz częściej na mnie krzyczała, to fakt,  ale tym razem naprawdę przeskrobałam i eksplodowała. .
Naprawdę, szkoda, że nie możemy się spotkać. Napiszę do ciebie, kiedy skończy mi się szlaban, ale list wyślę mugolską pocztą. 
Nie powiedziałam jeszcze rodzicom o tym, że jestem czarownicą. 
Severusie? Mogę ci ufać?
Lily.

Wzięła ten zwitek pergaminu i ponownie wyszła na balkon. Przywiązała liścik do nóżki sowy, a kiedy tylko skończyła, ta zahuczała i odfrunęła. Wróciła do pokoju i upadła na swoje łóżko. 
Czuła, że może zaufać Severusowi, mimo że tak krótko się znali. Ba! Oni się w ogóle nie znali! Nic jej o sobie nie powiedział, ona jemu też nie. Opowiadał jej tylko o magicznym świecie, nic poza tym. A jednak...miała nadzieję, że to nie będzie tylko zwykła znajomość i że jak będą dorośli to wezmą razem ślub. Głupie rozmyślania 9-latki... Może i głupie, ale to nie zmienia faktu, że jednak tego chciała. Tylko, że u NICH miało być idealnie, jak w filmach - zero kłótni, zero łez. I ON by od niej nie odszedł. Nigdy. W jego towarzystwie czuła się dobrze, nie musiała nikogo udawać. Wiedziała, że teraz niepotrzebnie o tym myśli, bo jeszcze wszystko mogło się zmienić...ale chciała, żeby zostało tak, jak jest.
     Z rozmyślań wyrwało ją pukanie w okno. Nie wiedziała, ile czasu tak leżała, zatracając się w marzeniach. Podniosła głowę i zobaczyła za szybą tę samą sowę, co wcześniej. Szybko zeskoczyła z łóżka i podbiegła niej. Odwiązała drżącymi rękami list i zatopiła się w słowach Severusa, wyobrażając sobie, że przy niej jest. Widać było, że musiał to pisać bardzo szybko. 
Lily,
jasne, że możesz mi ufać. Zastanawiasz się jeszcze? Skoro już się prawie zaprzyjaźniliśmy to postaram ci się zawsze pomóc. Dlaczego im nie powiedziałaś, że jesteś czarownicą?
Sev

Lily cieszyła się, że ma przyjaciela, któremu może wszystko powiedzieć. Była pewna, że nawet jeśli chłopak nie może nic zrobić, by pomóc, to sama świadomość, że przy niej jest i ma komu się zwierzyć, podnosiła ją na duchu. 
Wzięła kawałek pergaminu i przelała na papier wszystkie swoje wątpliwości i myśli. Gdy skończyła, poczuła się o wiele lepiej i na jej ustach zagościł nawet cień uśmiechu. Przeczytała wszystko jeszcze raz.
Severusie,
cieszę się, że cię poznałam. Fajnie jest mieć nowego kumpla.
Nie powiedziałam im o tym, bo...i tak mam wrażenie, że wszystko psuję i jestem dla nich tylko ciężarem. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by było gdyby się dowiedzieli, że jestem czarodziejką. Pewnie wywaliliby mnie z domu a tata jeszcze szybciej by od nas odszedł...bo wkrótce zamierza to zrobić. Petunia mi powiedziała. Za dwa miesiące biorą z mamą rozwód. Nie wiem, dlaczego, ale mam wrażenie, że to przeze mnie. I co by było, gdyby dowiedzieli się, kim, a raczej CZYM jestem? Nie chcę im robić kolejnych problemów, i tak mają ich już za dużo. Po prostu nie pojadę do Hogwartu i będę żyć jak każdy normalny człowiek. Kiedy przyjdzie stamtąd list, po prostu go wyrzucę. Mama nigdy nie pozna prawdy. Nie chcę, żeby jeszcze bardziej cierpiała. 
Nigdy nie pomyślałam, że w jednej chwili wszystko może się tak zepsuć. Sorry, że ci to mówię, ale miałeś mi pomagać. To ciężkie i sama już nie daję rady. I to nie chodzi tylko o rodziców. Sama nie wiem, o co dokładnie chodzi, ale jest źle. Bardzo źle. 
Żałuję, że nie możesz tutaj być, Severusie. I że nawet nie mogę się z tobą spotkać. 
Twoja Lil.
Ps. Zapomnieli nawet o moich urodzinach. A liczyłam tylko na miłe, ciepłe słowo, którego ostatnio brakuje w tym domu.

Przywiązała list do nóżki sowy i pozwoliła jej odlecieć. Patrzyła za nią, dopóki nie znikła na horyzoncie. Zielonooka pogrzebała trochę w biurku i wyciągnęła z niego czerwony skórzany pamiętnikZaglądała do niego tylko wtedy kiedy była albo bardzo szczęśliwa albo bardzo przygnębiona. Zaczęła swój wpis, nie omijając żadnego szczegółu - jednak całość zajęła jej tylko kilka linijek. Nie opisywała swoich uczuć jak zwykle. Zwierzyła się już Severusowi, więc w pamiętniku zapisała tylko suche fakty: kogo dzisiaj poznała, kim ona tak naprawdę jest i co ma się zdarzyć niedługo w jej rodzinie.Schowała zeszycik na miejsce i oparła głowę na blacie biurka. Myślała tylko o tym, kiedy chłopak jej odpisze. Zaburczało jej w brzuchu. Spojrzała przez okno i szczerze się zdziwiła, widząc, że już się ściemnia. Wstała i powlokła się do łazienki. Wzięła szybki orzeźwiający prysznic i postanowiła wreszcie zejść do kuchni. Jednak najpierw chciała sprawdzić, czy dostała odpowiedź od Severusa. Weszła do pokoju i nie mogła uwierzyć w to, co widzi...

9 comments:

  1. Uaa xd
    Ciekawie, zawsze myślałam że rodzina Evansów nie ma żadnych problemów, a tu taki suprajs ;)
    To smutne, gdy małżeństwo się rozpada ...
    Ciekawe dlaczego.
    Te listy były świetne ! Takie... przyjemne ;)
    No i fakt, że Petunia na widok sowy nie uciekła z krzykiem... ;>

    Pozdrawiam,
    Mad.

    ReplyDelete
  2. Smutne, że zapomnieli o jej urodzinach :// Bardzo ciekawe, czekam na dalej :3 <3

    ReplyDelete
  3. za bardzo nie interesowało mnie dzieciństwo Lily, ale po tym rozdziale zaczyna :3

    ReplyDelete
    Replies
    1. ***SPOJLER***
      4. rozdział będzie jeszcze o dzieciństwie Lily, tyle że w Hogwarcie.
      Od 5 zaczyna się rozwinięcie i właściwa historia :)
      MAMO <3

      Delete
    2. a będzie też rozdział o śmierci Lily?
      CÓRCIU <3

      Delete
    3. Nie wybiegałam tak daleko w przyszłosć xd Zwykle piszę pod wpływem impulsu, potem się już tego trzymam. Więc teraz jak ,załóżmy, napisałabym rozdział o śmierci Lily, to potem by mi się cos odwidziało i cała moja praca poszłaby na marne ;d
      Zaprosiłam cię ostatnio do znajomych, mamusiu...a ty nie zaakceptowałeś, foch :C

      Delete
    4. mogłaś powiedzieć że to Ty xDDDD ja zawsze odrzucam nieznajomych, córcia xDD

      Delete
  4. Ej no super. Chce wiecej! ;) Ślicznie piszesz i juz sie nie moge doczekac, kiedy bedzie kolejny rozdział :)

    ReplyDelete
  5. NO EJJJJ!! Przecież mama i tata Lily ją kochali i nie mieli żadnych problemów :(((( Będę płakaaaaać!! :'( Biedna Lily, taka mała a musi tyle przechodzić :( I w ogóle jak oni mogli zapomnieć o jej urodzinach do jasnej, ku***, chol***!! I teraz się na niej wyżywają przez swoje problemy, mugole jedni!!!
    I w ogóle to fajnie, że Lilka i Sev się zaprzyjaźnili, Lily przynajmniej ma teraz z kim pogadać o Hogwarcie i o świecie czarodziejów :3
    I JAK TO, ONA NIE CHCE IŚĆ DO HOGWARTU!!! SNAPE!! MASZ JĄ PRZEKONAĆ, BO JAK NIE TO WPIERDOL!!!
    jsdfjkagsfkhadgsjfgsd
    Lexie :3

    ReplyDelete