Jeszcze nigdy nie ucieszył się tak na czyjś widok.
-Accio! - krzyknął i po chwili trzymał w ręku półmisek z pieczonym indykiem i ziemniakami oraz puchar z zimnym sokiem dyniowym. Ludzie w Wielkiej Sali musieli się pewnie zdziwić widząc latające jedzenie. Nie przejął się tym. Liczyła się tylko Hermiona.
-Sonorus - mruknął, by dziewczyna mogła już normalnie mówić. Wyciągnął zza pazuchy jej różdżkę. Ona tylko na niego spojrzała i wystawiła jedną rękę-drugą miała zajętą indykiem, którego już kończyła jeść.
Nie pomyślał o sztućcach. Uśmiechnął się sam do siebie. Nawet jedząc rękoma wyglądała pięknie. Wypiła kilkoma łykami sok dyniowy i jedyne, co powiedziała to: "jeszcze".
-Aguamenti! - powiedział i puchar napełnił się wodą. Powtarzał to słowo za każdym razem, kiedy tylko spostrzegł, że Hermiona podnosi głowę, patrząc na niego wyczekująco.
Spojrzał na nią. W tym momencie mógłby tu siedzieć z nią przez całe lata. Tutaj, w tej ciasnej komórce na miotły. Byleby tylko ona z nim była.
Chyba się już dostatecznie najadła i napiła, bo spojrzała mu prosto w oczy. Jej włosy były poczochrane, a twarz nosiła oznaki nieprzespanych nocy. Powoli uśmiech rozjaśnił jej twarz. To był najpiękniejszy uśmiech, jaki ktokolwiek kiedykolwiek mógł zobaczyć. Ale to akurat on był tym szczęściarzem. Odwzajemnił uśmiech. Rozumieli się bez słów. To była najpiękniejsza chwila w jego życiu, a jeśli miałby przeżyć piękniejszą, to tylko z nią.
-Malfoy - zaczęła tonem, którego nigdy od niej słyszał, a którym zwracała się kiedyś do Weasley'a - zaskoczyłeś mnie. Naprawdę, po tobie mogłabym się spodziewać wszystkiego, ale nie jakiś oznak człowieczeństwa.
-Granger, umiem naprawdę mile zaskakiwać. I jeśli dasz mi szansę, to będę zaskakiwał cię przez całe życie.
-Dziękuję, Draco - wymruczała mu do ucha -za wszystko.
Odwrócił głowę tak, że teraz stykali się nosami.
-Kocham cię, wiesz? Zawsze cię kochałem.
Pocałowała go ostrożnie i delikatnie. Nie czekając na zachętę wpił się w jej usta. Jedną rękę wplątał w jej włosy, a drugą położył przy biodrze. Musnęła dłonią jego policzek. Wsunęła mu rękę pod koszulkę, po chwili mu ją zdejmując. Nie pozostał jej dłużny. Wspólnymi siłami znaleźli miejsce by się położyć i po prostu...być.
Obiecał sobie, że nigdy nie pozwoli jej odejść.
Jakie to piękne *.*
ReplyDeleteJak dobrze, że wszystko dobrze się skończyło, a Herm nie rzuciła się na niego z pięściami ! :D
Dziewczyno, masz talent ! Pisz dużo i nigdy nie przestawaj ! ;)
Pozdrawiam,
Mad.
talent? Bo co, naskrobię kilka linijek np...o tarzaniu się Pansy na podłodze? :P xd Daj linka do swojego, bo na stronce nie chce mi się szukać xd
DeleteSuper! Ale muszę Cię opieprzyć ;d co to znaczy "ostatnia"? fajne było, ja chcę jeszcze :3
ReplyDeleteI zapraszam Cię na mojego bloga :)
http://mojeffhp.blogspot.com/
Happy End ! Yeah ! :))
ReplyDeleteTy masz talent do pisana kochana :)
Przeczytałam wszystkie części Twojej miniaturki Dramione, ale może zacznę od początku...
ReplyDeletePodoba mi się Twój styl pisania. Nie ma dużo opisów, jednak potrafisz zastępować wyrazy synonimami, składnię masz opanowaną, a co do interpunkcji raczej nie mogę się przyczepić. Kolejną fajną rzeczą w tym opku była oryginalność. W całym swoim krótkim życiu nie natknęłam się na coś podobnego i jest to dla mnie miłe zaskoczenie. No, a teraz minusy...
Dramione cenię za to, że pomimo przeciwieństwa charakterów obu postaci potrafiła bohaterów połączyć miłość - zakazana, pełna niezliczonych przeszkód, ale miłość. W tej historii, ciekawie opisanej, bez większych błędów stylistycznych zabrakło mi charakteru Draco. Rozumiem, że kochał Hermionę, ale przecież ktoś taki, jak Malfoy, nie obnosi się ze swoimi uczuciami na prawo i lewo, ot tak. Książkowy Ślizgon był zamknięty w sobie, skryty, nikt go nie nauczył wyrażać uczuć, a jeśli w Twoim opowiadaniu tak było (w końcu to ty jesteś autorką), mogłaś to napisać :) A, i Malfoy nigdy nie nazwałby się nadętym arystokratą. Przecież to uwłaczałoby jego godności XD
Nie podobały mi sie również jego zmiany nastrojów. Tu jest zmartwiony, nagle wściekły, smutny, płacze (really? Malfoy płacze?), znów jest zły, znowu smutny, a tu nagle... Bum! I staje się bezlitosnym, samolubnym i egoistycznym dupkiem! Okey, co do dwóch ostatnich mogę się zgodzić, to co do pierwszego - O.O
Być kimś takim, dla dziewczyny, która jest w Tobie zakochana, jest z Twojego domu i leży na łożu śmierci... Jak czytałam 3 rozdział, to mnie prawie zemdliło. Nie lubię Pansy, ale to jak on sie do niej odzywał, jak ją traktował, jak życzył jej śmierci... A potem nagle obojętność i powrót do zamku. No cóż, każdy ma swoja wersję Dramione i nie zamierzam tego negować, niemniej jednak bardzo mnie to zdziwiło.
Co do Goyle'a.. Jest mi całkowicie obojętny. Nigdy go nie lubiłam, traktowałam raczej jako ochroniarza Malfoy'a niż jego przyjaciela czy choćby znajomego, jednak nadałaś mu cechy osoby inteligentnej (żaden idiota najpewniej nie rzuciłby tak złożonej klątwy), co muszę przyznać, nawet mi sie spodobało. ;)
Mam nadzieję, że nie weźmiesz sobie tego, tak do siebie, bo ja sama prowadzę (prowadziłam) bloga o Dramione i mi niestety nikt nie wskazał, jakie błędy popełniałam, gdy tworzyłam charakter danej postaci i musiałam sama do tego dojść :c
Oczywiście, nie uważam tego jako błędu, bo każdy ma inny gust, a ile ludzi na świecie, tyle może powstać ciekawych i zaskakujących Dramione ;3
No i dla mnie rozdziały były za krótkie, ale to już raczej moje narzekanie, nie krytyka ;>
Chyba już napisałam wszystko, co miałam do powiedzenia na ten temat, pozostaje mi tylko życzyć Ci powodzenia w pisaniu kolejnych opowiadań i nie przejmuj się tym komentarzem. Jestem bardzo wymagająca, jeśli chodzi o Dramione, więc z setki przeczytanych jest może 4-5 opowiadań, które przypadły mi do gustu z tego rodzaju tematyki ;d
Pozdrawiam,
Fioletoowa
Bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. To było moje pierwsze Dramione, poza tym tylko miniaturka i chciałam tylko poznać opinie ludzi na ten temat. Szczerze mówiąc nie czytam/nie czytałam zbyt wielu blogów o Dramione. Było ich zaledwie kilka, gorsze, złe, ale chciałam skupić się bardziej na oryginalności. Po miniaturce raczej nie można opisać zmiany, która zaszła w Draco od czasu bitwy, fakt, mogłam napisać, że się zmienił, czy coś, ale stwierdziłam, że to jest zbyt banalne i że będzie to widać choćby po jego zachowaniu ;P
DeleteMyślę, że jak na pierwsze tego typu "opowiadanie" , to nie było aż tak źle...innym się podobało z tego, co wynika z innych komentarzy :)
Ja też uważam, ze nie było źle, nawet lepiej niż nieźle ;) Wcale nie napisałam, że nie podobała mi się miniaturka, tylko zachowania bohaterów, a sam pomysł był oryginalny i ciekawy ;) Jak na pierwsze Dramione było dobrze i jestem pewna, że po kilku następnych opowiadaniach zyskasz coś, co ja zwykłam nazywać "pisarską intuicją" ;)
DeleteŻyczę dalszych sukcesów w pisaniu :)
Pozdrawiam,
Fioletoowa
Zachęcam Cię również do ocenienia Snily :))
Deletesłodkie
ReplyDeleteidealne wymierzenie czasu akcji :)